Język obcy w 3 miesiące? – jest to łatwiejsze niż myślisz

Wszyscy mieliśmy kiedyś lekcje języka angielskiego w szkole. Szkoła podstawowa i liceum — to daje nam co najmniej 12 lat. Jak to jest, że mimo tego niektórzy z nas nadal mają problem ze swobodnym komunikowaniem się?

Sęk w tym, że szkoła nie uczy nas tego, jak się dogadać w danym języku, po prostu przerabiamy w kółko te same regułki wyjęte z podręcznika. 

Jestem pewna, że miałeś w klasie osoby, które jakimś cudem umiały się ładnie wypowiadać, jak oni to zrobili? Czy szkoła faktycznie przyczyniła się do ich sukcesu? 

W takim razie — jak się uczyć języka, aby się go nauczyć?

Pamiętasz te wszystkie postanowienia typu „Od jutro zaczynam się uczyć — konsekwentnie 1 godzina każdego dnia”. Pełne motywacji i chęci do działania, i faktycznie to miałoby sens, ale nie oszukujmy się, niewiele osób wytrwa miesiąc, a co więcej zacznie mówić w ten sposób po angielsku, hiszpańsku, francusku…

Jest tu potrzebna dobra taktyka, dopasowana do Ciebie i twojego stylu życia. Przerobienie jakiegoś losowego podręcznika, strona po stronie, robienie zadań gramatycznych i wkuwanie całych stron z kolumnami wypełnionymi słówkami (znajome, prawda?). Gramatyka jest ważna, ale nie jest najważniejsza (szczególnie w momencie, w którym chcesz po prostu zacząć mówić i poczuć się pewnie za granicą), odradzałabym siedzenie nad książkami, natomiast wplecenie obcego języka do codzienności brzmi o niebo lepiej. 

Otocz się tym językiem, niech stanowi część twojej codzienności

Zacznij od małych kroków, możesz  po całym swoim domu wypisać na karteczkach samoprzylepnych słowa, których nie znasz, i przykleić właśnie na tych rzeczach, które opisują, mogą być to przedmioty, czynności czy całe wyrażenia — mała rzecz a naturalnie wejdzie do twojego zasobu słownictwa. Ważne, aby w jednym miejscu nie było ich za dużo, (wtedy zaczniesz je ignorować) i oczywiście warto wymieniać je co jakiś czas. Zapoczątkuje to również myślenie w obcym języku, otwierasz lodówkę i pierwsze co widzisz to refrigerator, podnosisz pomidor, a pod nim na półce — karteczka z napisem shelf. Proste.

Każdego dnia, mimowolnie, robisz wiele czynności — dlaczego nie wykorzystać tego do nauki? Zmiana języka w telefonie, słuchanie muzyki czy podcastów, oglądanie filmów i seriali (dla całkowicie początkujących polecam bajki dla dzieci). Świetnym rozwiązaniem jest też połączenie czegoś, co lubisz, czegoś, co cię interesuje — z nauką, w ten sposób nie będziesz się nudzić i będzie to dla Ciebie przyjemniejsze.

Głównie chodzi o to, aby stworzyć sobie takie środowisko, w którym na co dzień będziesz mieć styczność z językiem, którego chcesz się nauczyć (warto dopasować poziom do siebie i nie rzucać się od razu na głęboką wodę, aby się nie zniechęcić). Na początku i tak nie będziesz wszystkiego rozumieć, to naturalne. 

Gdy byłam młodsza, bardzo lubiłam analizować teksty piosenek. Podkreślałam sobie słowa, których nie znałam, po to, aby później z tych słów stworzyć swoją własną historię. W ten sposób wykorzystywałam nowe słowa w praktyce, dzięki czemu później umiałam je przywołać w jakiejś przypadkowej rozmowie.

Naprawdę, można tak zrobić ze wszystkim, zamiast czytać słowa i ich tłumaczenia, zapisane w 3 kolumnach na kartce A4. Wykorzystaj je w praktyce.

Dużo rozmów

Mówienie do siebie, kota, ścian — to moje ulubione zajęcie, dlaczego więc nie spróbować w innym języku? Możesz opowiedzieć im o czymkolwiek, przy czym ćwiczyć swoją wymowę. Oczywiście jeśli masz taką opcję, lepiej wybrać osobę, która już zna język, którego się uczysz, kogoś, kto da Ci informację zwrotną na Twój temat i ewentualnie Cię poprawi, abyś nie utrwalał sobie błędów. 

Wypracuj sobie nawyk

Każdego dnia wieczorem, podsumuj to, co dziś zrobiłeś (możesz posiłkować się tłumaczem — dzięki temu następnym razem będzie ci łatwiej). Opowiedz o tym co chcesz robić jutro, o czym była książka, którą ostatnio czytałeś? Jaka śmieszna sytuacja niedawno Cię spotkała? To wszystko realnie wpłynie na twoje umiejętności.

Nie od razu Rzym zbudowano

Niektórzy będą potrzebować 3 miesięcy, inni 6 miesięcy — potrzeba sporo cierpliwości i wyrozumiałości dla siebie. Nie bój się mówić i popełniaj błędy, wszystko jest do zrobienia, a każda porażka zbliża Cię do Twojego celu. Próbuj nowych sposobów, wymyślaj zabawy językowe, im głupsze, tym lepsze (nasz mózg lubi takie rzeczy). Nauka ma nam służyć, a nie męczyć, dlatego kombinuj tak, aby łatwiej było przyswoić Ci informacje. 

Pracuj mądrze, a nie ciężko.

Emilia Świder

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Related Articles

To nie dżuma, to ideologia.

To nie dżuma, to ideologia.

Ponadczasowość ,,Dżumy” i geniusz Alberta Camus zazwyczaj rozpatrujemy w kontekście współczesnej nam pandemii. Zadziwiające podobieństwo wydarzeń uderza w nas i naszą percepcję rzeczywistości. Albert Camus przecież nieprzypadkowo umieścił swoją powieść w bliżej niesprecyzowanym punkcie w czasoprzestrzeni. On wiedział, że to się wydarzy. To nasza świadomość została uśpiona.

czytaj dalej
Życie nie tak słodkie — o zmaganiach osób chorych na cukrzycę

Życie nie tak słodkie — o zmaganiach osób chorych na cukrzycę

Cukrzyca – choroba, która nie tylko wpływa na ciało, ale także na umysł i serce. To codzienne wyzwanie, któremu niektórzy z nas muszą stawiać czoła z odwagą i determinacją. Zazwyczaj cukrzycę poznajemy głównie od strony medycznej, skupiając się na profilaktyce i konieczności rutynowych badań. W efekcie wyobrażenie życia osoby chorej często sprowadzamy do regularnego monitorowania poziomu cukru we krwi i licznych wyrzeczeń. Dziś spojrzymy na ten temat z nieco innej perspektywy. Przyjrzymy się wyzwaniom, możliwościom i innym aspektom, które dowodzą, że cukrzyca nie jest i nigdy nie będzie czymś, co definiuje nas jako ludzi.

czytaj dalej
W pogoni za ideałem … który nie istnieje!

W pogoni za ideałem … który nie istnieje!

Żyjemy w czasach szybkich zmian, możemy je zobaczyć na każdym kroku. Coś, co dzisiaj jest już normą, jeszcze kilka lat temu mogło być tabu — wiwat życie w Polsce, ale już was uspokajam — nie tylko tu świat szybko ewoluuje. Często trafiam na shortsy na Faceboku i YouTubie o przemijaniu, a dokładniej o standardach piękna i modzie, mimo że ja nie należę do tych „modnych”. Oglądając je, możemy mieć wrażenie, że odkąd istnieje „showbiznes” na czele z Hollywood to nasze życie jest ukierunkowane w pewien sposób. Dlaczego tak uważam i dlaczego mnie to tak bardzo boli?

czytaj dalej