Ponadczasowość ,,Dżumy” i geniusz Alberta Camus zazwyczaj rozpatrujemy w kontekście współczesnej nam pandemii.
Zadziwiające podobieństwo wydarzeń uderza w nas i naszą percepcję rzeczywistości. Albert Camus przecież nieprzypadkowo umieścił swoją powieść w bliżej niesprecyzowanym punkcie w czasoprzestrzeni. On wiedział, że to się wydarzy. To nasza świadomość została uśpiona.
Omawiając ,,Dżumę” jednym z najczęściej pojawiających się zagadnień jest postępowanie człowieka w obliczu zła. Pomimo tego, że psychoanaliza społeczeństwa z pewnością pozwala nam na poznanie prawdziwej natury człowieka, utrzymuje nas w pułapce powierzchownego rozumienia świata. Przy założeniu posiadania minimalnej wiedzy psychologicznej, jest to relatywnie proste do odczytania, w jaki sposób człowiek reaguje na zło. Jeśli ktoś jest aktywnie zaangażowany w walkę z ‘’oprawcą”, wiemy, że ma siłę walki. Jeśli ktoś przyjmuje bierną postawę, możliwe, że ma niskie poczucie własnej wartości lub stracił wiarę we własną sprawczość. Wszystko to, możemy wydedukować na podstawie prostej, biologicznej wiedzy.
Obróćmy jednak nieco nasz punkt widzenia i zadajmy sobie pytanie, w jaki sposób niszczycielski żywioł rozprzestrzenia się w świecie? Rozwój wirusa jest zrozumiały — zarażona już osoba poprzez kontakt z innymi zwiększa ryzyko, że zachorują kolejni ludzie. A jak rozwija się ideologia? Oto kompleksowa instrukcja dla reformatorów świata!
,,Miasto musi zostać zamknięte. To jedyna możliwość dla nas wszystkich. W tych trudnych czasach wszyscy musimy być jedną wielką rodziną i słuchać zaleceń specjalistów. Prosimy nie podejmować działań na własną rękę.”
To usłyszeliśmy my, to usłyszeli bohaterowie ,,Dżumy” i to właśnie jest klucz do ideologizacji. Po pierwsze, fundamentalne jest ograniczenie naszej ekspozycji na inne doświadczenia. W Dżumie istnieje tylko jedna rzeczywistość — ta w mieście. Nie liczą się potrzeby ludzi, którzy chcą wrócić do swojej rodziny. Wszyscy muszą pozostać w Oranie, a jeśli komuś w ogóle przyjdzie do głowy tak głupi pomysł, aby wyrwać się z rąk dżumy, cóż, musi ponieść konsekwencje swoich bezmyślnych czynów. Dlaczego my mielibyśmy się męczyć, podczas gdy ktoś ignorancko dba tylko o swoje potrzeby? Jesteśmy w tym razem i nikt nie może się odłączyć. W ten właśnie sposób większość opracowań przedstawia postawę Ramberta. Niepojętym wydaje się być, dlaczego mężczyzna ma w ogóle czelność tęsknić za żoną, kiedy krzywda dotyka zupełnie obcych mu ludzi. Egoizm? A może miłość i świadomość, że bez niej nawet zdrowie jest marnością?
Ideologia wcale nie zmusza społeczeństwa do edukacji i do jakiegokolwiek zmieniania ich wartości w świadomy sposób. To zbyt czasochłonny proces, który zresztą i tak zapewne nie przyniesie wymarzonych rezultatów. Skupianie się na jednostce nie jest optymalnym rozwiązaniem z perspektywy rozwoju ideologii. Znacznie prościej jest skupić się na biologicznych potrzebach człowieka. Niezmienna, zakorzeniona ludzka natura w połączeniu ze współczesnym odrzuceniem nauki i próbą jej zrewolucjonizowania stanowi wprost rozwiązanie idealne! Nasze zwierzęce potrzeby zostają zaspokojone, a biologia w końcu jest konstruktem kulturowym. Zupełnie nie ma, o co się martwić — w końcu wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną!
Egzystując razem i znając tylko jedną rzeczywistość, na co mamy narzekać? Przeciwko czemu mamy się buntować? Narracja buduje pewną historię — historię, w której prawda istnieje tylko jedna. Oczywiście my nie możemy mieć racji i nie powinniśmy wyrywać się z odważnymi postulatami. Tę rolę pełnią specjalne osoby o specjalnych umiejętnościach, cechach i wybranych do pełnienia tej roli z chwilą urodzenia. Musimy zaufać mądrzejszym. Tylko wtedy pozostaniemy (oni pozostaną) bezpieczni.
0 komentarzy