Poza używaniem przestarzałych metod, szkoła niestety zapomina dodatkowo o jednej, być może najważniejszej kwestii – to nie placówka oświatowa jest teraz głównym środowiskiem poznawania języków obcych. Z dostępem do internetu niemalże każdy ma możliwość oglądania filmów w oryginale, rozmawiania z ludźmi z każdego zakątka świata, czytania najróżnorodniejszych tekstów czy poznawania slangu, który również jest w szkołach przemilczany. Tak szeroko dostępne narzędzia mogłyby być wykorzystane na niezliczoną ilość sposobów, kiedy nauczyciele zachęcali uczniów do odpowiedniego dobierania źródeł immersji językowej zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Niestety aktualnie funkcjonuje to na zasadzie wyboru między dwoma odmiennymi drogami poznania języka, a szkoła przegrywa z internetem 0:1.
Pozostałe języki obce
Poziom języków innych niż angielski w Polsce wskazuje na brak skuteczności szkolnych metod. Skoro niemieckiego czy francuskiego uczymy się tak samo jak angielskiego (dużo słówek, sztywna gramatyka, czytanki bla bla) to ich poziom powinien być choćby zbliżony do angielskiego prawda? Teoretycznie tak, a jednak wyższą niż skrajnie podstawową znajomością tych języków może się pochwalić marginalna część absolwentów szkół średnich. Oczywiście, że wprowadzenie nauki drugiego języka nowożytnego w późniejszym etapie edukacyjnym rezultuje w niższych stopniu jego opanowania, jednak nie byłaby to tak przepastna różnica umiejętności. Faktem jest, że zwyczajnie nie żyjemy w niemiecko-n czy francuskojęzycznym świecie. To angielski jest głównym językiem światowym i uczymy się go po prostu w świecie. Narzucenie nauki dodatkowego języka później, z tak samo nieskutecznymi metodami może mieć nawet negatywny wpływ – uraz do języka. Przez to jeszcze mniej chcemy się tego uczyć, nie wychodzi to, jest powtarzalne, nudne, a dodatkowo nie przynosi efektów.
Choć przykro to stwierdzić nauka języków obcych innych niż angielski nie ma w obecnym kształcie żadnego sensu. Poza wyjątkami oczywiście, kiedy nauczyciel pasjonat zaraża miłością do języka, a nie strachem przed literówkami i nieodpowiednią koniugacją. Może gdyby dać uczniom większą swobodę co do wyboru drogi poznania języka czy tematów, które ich interesują efekty byłyby inne. Póki co niestety pruskie wymagania co do puryzmu językowego mogą przynosić tylko negatywne rezultaty.
0 komentarzy