Migdały, migdałowce i inne ciała migdałowate

Nasiona owoców migdałowca zwyczajnego. Wyróżnia się ich dwa rodzaje, pochodzące od różnych odmian i kultywarów.

Migdały słodkie, częściej uprawiane. Są jadalne w stanie surowym, nadają się również na przetwory. Znajdują zastosowanie w przemyśle spożywczym, kosmetycznym i w lecznictwie. Tutaj kończy się definicja migdała i zarazem dopiero zaczyna się świat “migdałowatych”. Niewielki, a wieloznaczny. Źródło wielu witamin
i minerałów, ośrodek mózgowy, inspiracja artystyczna, trucizna, a nawet skarb. To wszystko zamknięte w tym nieoczywistym kształcie. Jak to jest z tym migdaleniem się z migdałami?

Większości z nas po usłyszeniu nazwy „migdał” przychodzi do głowy wspomniane we wstępie nasiono.

Wiele osób nazywa go „królem wśród orzechów”, gdzie tak naprawdę nie jest on orzechem, a jadalnym nasionem. Pochodzące z rejonów Bliskiego Wschodu, uprawiane częściej niż ich gorzka odmiana z uwagi na szerokie zastosowanie. Są one przede wszystkim bogate w jedno- i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które wykazują korzystny wpływ na tkankę mózgową oraz prawidłową pracę układu sercowo-naczyniowego. Znajdziemy w nich także dużą zawartość błonnika, który usprawnia pracę jelit, a także witaminy i składniki mineralne, takie jak m.in. witaminy z grupy B, witamina E, wapń, magnez, żelazo, fosfor, potas oraz cynk. W samej ich skórce znajdziemy natomiast aż 20 różnych flawonoidów, które w połączeniu z witaminą E są w stanie zmniejszać stany zapalne w organizmie oraz regulują poziom cholesterolu we krwi. Znajdująca się w migdałach fenyloalanina zwiększa wydzielanie dopaminy i adrenaliny. Jej działanie jest pomocne przy depresji. Dopamina pomaga utrzymać dobrą pamięć, czujność, koncentrację, jest odpowiedzialna za odczuwanie entuzjazmu i motywację oraz wpływa na umiejętność rozwiązywania problemów. Adrenalina z kolei ma wpływ na zdolność skupienia uwagi. Migdały stymulują również produkcję acetylocholiny, czyli neuroprzekaźnika, którego niedobór może prowadzić do takich zaburzeń jak „mgła mózgowa”, objawiająca się problemami z myśleniem i koncentracją. Sprawność intelektualną poprawia też, obecny w migdałach, cynk, a witamina E stanowi ochronę dla komórek mózgu i pobudza powstawanie nowych, spowalnia także rozwój choroby Alzheimera. Uważa się, że zaledwie garść pestek migdałowca (około 20 migdałów) wystarczy do tego, by dostarczyć organizmowi 1/3 dziennego zapotrzebowania na wiele składników odżywczych i minerałów. Zawarta w migdałach witamina E jest skutecznym środkiem przeciwzmarszczkowym, ujędrnia skórę i zwiększa jej elastyczność. Z tego też powodu migdały są dodawane do balsamów, kremów oraz mleczek do twarzy i ciała. Co ważne, migdały są również naturalnym źródłem tokoferoli, które chronią skórę przed uszkodzeniami spowodowanymi nadmierną ekspozycją na światło słoneczne i promieniowanie UV. Uznawane są także za naturalny afrodyzjak, dlatego też często stosuje się je jako składnik suplementów podnoszących libido u mężczyzn. Zalet migdałów znajdziemy jeszcze bez liku. Trzeba również wspomnieć o kulinariach. Jednym z najbardziej znanych specjałów wyrabianych ze słodkich migdałów jest marcepan, nazywany także chlebem świętego Marka, gdyż wedle jednej z legend recepturę wymyśliła córka pewnego cukiernika – właśnie w dniu święta owego Ewangelisty, w 1460 roku. Inne, nieco bardziej wiarygodne źródła przypisują autorstwo przepisu na marcepan kucharzom perskich sułtanów. Następnie orszada, czy syrop orszadowy. Słodki napój chłodzący sporządzany zazwyczaj z migdałów, cukru i wody (różanej, pomarańczowej) lub mleka. Wytwarzany był pierwotnie z mieszanki jęczmienia i migdałów. Ma wyraźny, migdałowy smak i jest składnikiem wielu koktajli, takich jak np. Mai Tai. Na zaszczytne miejsce zasługuje również Mandelgave, w duńskiej tradycji bożonarodzeniowej „migdałowy podarunek”. Jedną z tradycyjnych duńskich potraw bożonarodzeniowych jest risalamande, rodzaj budyniu ryżowego z bitą śmietaną i posiekanymi migdałami, podawanym z czerwonym sosem owocowym, zazwyczaj z czereśni. Z tą potrawą związana jest tradycja „migdałowego podarunku”. Osoba, która w swojej porcji znajdzie całego migdała, dostaje mały upominek. Dawniej była to zazwyczaj marcepanowa świnka. Kiedy nie udało znaleźć się migdała, ponieważ najprawdopodobniej został zjedzony przy zbyt łapczywym spożywaniu potrawy, rozdzielano świnkę między wszystkich obecnych przy stole. Mamy również polski odpowiednik tej tradycji. Znalezienie migdału w pączkach na Tłusty Czwartek gwarantuje szczęście. 

Póki co w ustach, czy też w głowie pozostał słodki posmak pozytywów nasion migdałowca.

Trzeba jednak trochę zgorzknieć i opowiedzieć o ich drugiej odmianie. Migdały gorzkie, uprawiane na mniejszą skalę. Są trujące, zawierają amigdalinę, podczas której rozkładu w organizmie wydziela się silnie trujący kwas pruski (czyli cyjanowodór). Po jej oddzieleniu otrzymuje się z nich olej migdałowy używany do produkcji niektórych likierów, a także mydła i esencji zapachowych wykorzystywanych w przemyśle spożywczym. Dawniej zasłynęły jako narzędzie egzekucji, najpierw w starożytnym Egipcie, później w Cesarstwie Rzymskim i na dworze Medyceuszy. Skazany zjadał miseczkę orzechów i umierał w męczarniach, krótkich, lecz strasznych. Można powiedzieć, że natura obdzieliła obie odmiany migdałów sprawiedliwie. Słodkie są wyjątkowo smakowite, ale pachną intensywnie tylko chwilę po zebraniu, natomiast gorzkie mają piękny zapach, ale, właśnie przez swoją gorycz, są raczej niejadalne i można ich używać wyłącznie jako przyprawy. Jednak gdyby nie gorzkie migdały, nie mielibyśmy wspaniale pachnących olejków, ani wybornego włoskiego Amaretto. Jest to czerwonobursztynowy likier wytwarzany z użyciem migdałów lub czasem z pestek moreli, brzoskwiń, wiśni i innych. 

Pomyślmy teraz chwilę o niebieskich migdałach.

Cytując Panią dr. Krystynę Długosz-Kurczabową: „Z migdałami było tak: są obecne w polszczyźnie już od połowy XV w., nie tylko w znaczeniu podstawowym, botanicznym, ale także przenośnym, metaforycznym, np. 'smakołyk, specjał’, a także 'ktoś wspaniały, skarb’ (por. np.: „Tobie jednemu bym ją oddał, migdał, powiadam migdał” H. Sienkiewicz). Migdały mogą być ziemskie, ale też i niebieskie (czyli niebiańskie)”. W mitologii greckiej Filis, królewna tracka, miała poślubić syna Tezeusza, Demofona, króla Aten, który poznał ją i pokochał po powrocie z wojny trojańskiej. Przed ślubem powrócił on do ojczyzny, aby uporządkować swe sprawy. Gdy jednak jego nieobecność się przedłużała Filis, myśląc, że ją porzucił, powiesiła się i została zamieniona przez litościwych bogów właśnie w migdałowiec. Gdy Demofon zjawił się wkrótce potem, zrozpaczony objął i zrosił swoimi łzami drzewo, wtedy okryło się ono białym kwieciem, które symbolizuje dziewictwo. Migdały ofiarowywane gościom na weselach są symbolem szczęścia, zdrowia, pomyślności, długiego życia oraz miłości. Migdał pojawia się również w Biblii. Święty Bóg posługuje się symboliką drzewa migdałowego w rozmowie z Jeremiaszem, by mu potwierdzić, że Boże obietnice z pewnością się wypełnią: “Doszło mnie słowo Pana tej treści: Co widzisz, Jeremiaszu? I odpowiedziałem: Widzę gałązkę drzewa migdałowego. Wtedy Pan rzekł do mnie: Dobrze widziałeś, gdyż czuwam nad moim słowem, aby je wypełnić (Ks. Jer. 1:11–12)”. W powyższym dialogu ma miejsce pewna gra słów. W języku hebrajskim w ten sam sposób zapisujemy słowa: „migdał” (hebr. szaked) oraz „czuwać” (hebr. szakad). To słowo można przetłumaczyć również jako „dopatrywać” lub „dopilnować”. W malarstwie oraz płaskorzeźbie występuje mandorla (z włoskiego „migdał”). Jest to owalna, bardziej archaiczna niż tarcza słoneczna aureola, otaczająca postać Jezusa, ale czasem także postać Maryi. Jest jednym z najstarszych motywów w sztuce sakralnej, najprawdopodobniej powstała w Egipcie. Stworzona na bazie krzywej o migdałowatym kształcie, “vesica piscis”. Jest ona zamknięta na płaszczyźnie, symetryczna względem swojego środka, powstała w geometrii euklidesowej (system aksjomatyczny, w którym wszystkie twierdzenia muszą wynikać z aksjomatów, czyli zdań przyjmowanych z góry jako prawdziwe) przez przecięcie się dwóch okręgów o równych promieniach w taki sposób, że środek jednego okręgu leży na okręgu drugim. Pierwszy raz pojawiła się w „Elementach” Euklidesa. Jeśli jesteśmy już w temacie sztuki, nie można nie wspomnieć o Vincencie van Goghu. Pierwszy do głowy przychodzi obraz „Almond Blossom”, jednak nie jest to jego jedyne dzieło, które przedstawia rozkwitające drzewo migdałowca. Namalował wiele wariacji na ich temat, od małej kwitnącej gałązki w kieliszku po bogato rozkwitające drzewa. Wróćmy jednak do „Almond Blossom”. Należy on do grupy obrazów, zatytułowanej „Almond Blossoms”. Jest to kilka obrazów wykonanych w 1888 i 1890 roku w Arles i Saint-Rémy, w południowej Francji, przedstawiających kwitnące drzewa migdałowe. Kwitnące drzewa były szczególne dla van Gogha. Reprezentowały przebudzenie i nadzieję, a on sam znajdował radość w ich malowaniu. Wspomniana kolekcja obrazów odzwierciedla wpływy impresjonizmu, dywizjonizmu i japońskiego drzeworytu. ”Almond Blossom” powstał z okazji narodzin jego siostrzeńca i imiennika, syna jego brata Theo i szwagierki Jo. Tak Vincent poinformował Theo o ukończeniu swojego dzieła: „Praca dobrze mi poszła, to ostatnie płótno z kwitnącymi gałęziami – zobaczysz, to jest może najlepsza, najcierpliwiej wykonana praca, jaką zrobiłem, namalowana ze spokojem i z większą stanowczością. A następnego dnia padłem jak bydlę. Trudno to zrozumieć, takie rzeczy, ale niestety! Tak to jest”. Jeszcze jednym dziełem, wartym uwagi jest dość świeży tytuł „Almond”, autorstwa Sohn Won-Pyung. Książka opowiada o chłopcu z aleksytymią, zaburzeniem pracy ciała migdałowatego, związanym z niezdolnością do rozumienia lub identyfikowania emocji oraz ich nazywania i wyrażania. Oddane matka i babcia dbają o chłopca ze wszystkich sił. Ich mały dom jest pełen kolorowych samoprzylepnych karteczek ze wskazówkami, kiedy należy się uśmiechać, kiedy powiedzieć „dziękuję”, a kiedy się ukłonić. Paradoksalnie powieść zaskakująco często na emocjach operuje, mogłoby się wręcz wydawać, że to właśnie one są w centrum zainteresowania autorki. Przed wypadkiem, jego mama poleciła mu zjadać po garści migdałów, co może doprowadziłoby do poprawy funkcjonowania jego mózgu. Czy tak się stało? Żeby poznać odpowiedź, trzeba oddać się tej intrygującej, momentami rozczarowującej lekturze.

W poprzednim akapicie opowiedziałam trochę o utworze autorstwa Sohn Won-pyung. Opiera się on w dużej mierze na przypadłości głównego bohatera, zaburzeniu pracy ciała migdałowatego. Tak, kolejny migdał. Znamy migdałki (podniebienne, gardłowy, językowy, trąbkowy), których podstawową funkcją jest funkcja obronna (związana z produkcją przeciwciał). Częścią naszego mózgu jest jądro (ciało) migdałowate. Odgrywa pewną rolę w generowaniu „negatywnych” emocji i agresji oraz odpowiada za reakcje obronne, ponieważ pobudza układ współczulny. Odgrywa ważną rolę w przetwarzaniu informacji w sferze kontaktów międzyludzkich, o czym świadczy fakt, że objętość ciała migdałowatego u ludzi jest pozytywnie skorelowana z wielkością sieci społecznej. Osoby autystyczne mają znacznie mniejszą niż przeciętnie liczbę neuronów w części mózgu przetwarzającej emocje. Uszkodzenie ciała migdałowatego może objawiać się poprzez agnozję (stan zaburzonej zdolności rozpoznania znanych elementów otoczenia, przy braku zaburzenia części odbiorczej) wzrokową, tendencję do badania przedmiotów ustami, zwiększonym apetytem z utratą zdolności do identyfikacji właściwego jedzenia oraz stępieniem emocjonalnym z nadmierną zmiennością nastrojów. Już wcześniej naukowcy podejrzewali, że trudności osób w spektrum autyzmu mogą mieć związek z niedoborami w centrum przetwarzającym emocje w mózgu, tj. jądrze migdałowatym. Pierwszych ilościowych dowodów na potwierdzenie tej hipotezy dostarcza najnowsza analiza zespołu z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Zespół pod kierunkiem Davida Amarala przebadał mózgi 9 zmarłych autystycznych mężczyzn i, dla porównania, mózgi 10 mężczyzn, którzy nie mieli tego zaburzenia. Jak komentują wyniki pracy jej autorzy, neuroanatomiczne nieprawidłowości w jądrze migdałowatym mogą być przyczyną typowych dla autyzmu problemów w kontaktach socjalnych. Nie można jednak wykluczyć, że jest odwrotnie, że to brak prawidłowych kontaktów z innymi ludźmi zaburza rozwój jądra migdałowatego. 

Zważając na odbywającą się teraz Ligę Mistrzów aż wstyd nie wspomnieć o wydarzeniu sportowym, jakim jest The Almond Blossom Cross Country. To coroczne międzynarodowe zawody w biegach przełajowych, które odbywają się w Albufeira, w regionie Algarve w Portugalii, na początku marca. Bieg swoją nazwę zawdzięcza białym kwiatom, które pojawiają się w okresie wiosennym na drzewach migdałowych rodzimych dla regionu Algarve.

Słowo „migdał”, „migdałowiec” padło w tym tekście 64 razy.

Opisywane pod kątem dosłownym i symbolicznym, w wielu dziedzinach. Pokazują wagę rzeczy małych. Skoro okazują się na tyle istotnym elementem otaczającego nas świata, znalazły się też w muzyce i przemawiają wprost do nas. Mówią o czymś większym i ważniejszym. Chciałabym więc zamknąć ten wywód słowami Magika: „Gdyby świat cały obrósł w niebieskie migdały, Gdyby Magik był doskonały. Gdyby podziały gdzieś się podziały, Gdyby ryby głos też miały”.

Laura Zawora

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Related Articles

To nie dżuma, to ideologia.

To nie dżuma, to ideologia.

Ponadczasowość ,,Dżumy” i geniusz Alberta Camus zazwyczaj rozpatrujemy w kontekście współczesnej nam pandemii. Zadziwiające podobieństwo wydarzeń uderza w nas i naszą percepcję rzeczywistości. Albert Camus przecież nieprzypadkowo umieścił swoją powieść w bliżej niesprecyzowanym punkcie w czasoprzestrzeni. On wiedział, że to się wydarzy. To nasza świadomość została uśpiona.

czytaj dalej
Życie nie tak słodkie — o zmaganiach osób chorych na cukrzycę

Życie nie tak słodkie — o zmaganiach osób chorych na cukrzycę

Cukrzyca – choroba, która nie tylko wpływa na ciało, ale także na umysł i serce. To codzienne wyzwanie, któremu niektórzy z nas muszą stawiać czoła z odwagą i determinacją. Zazwyczaj cukrzycę poznajemy głównie od strony medycznej, skupiając się na profilaktyce i konieczności rutynowych badań. W efekcie wyobrażenie życia osoby chorej często sprowadzamy do regularnego monitorowania poziomu cukru we krwi i licznych wyrzeczeń. Dziś spojrzymy na ten temat z nieco innej perspektywy. Przyjrzymy się wyzwaniom, możliwościom i innym aspektom, które dowodzą, że cukrzyca nie jest i nigdy nie będzie czymś, co definiuje nas jako ludzi.

czytaj dalej
W pogoni za ideałem … który nie istnieje!

W pogoni za ideałem … który nie istnieje!

Żyjemy w czasach szybkich zmian, możemy je zobaczyć na każdym kroku. Coś, co dzisiaj jest już normą, jeszcze kilka lat temu mogło być tabu — wiwat życie w Polsce, ale już was uspokajam — nie tylko tu świat szybko ewoluuje. Często trafiam na shortsy na Faceboku i YouTubie o przemijaniu, a dokładniej o standardach piękna i modzie, mimo że ja nie należę do tych „modnych”. Oglądając je, możemy mieć wrażenie, że odkąd istnieje „showbiznes” na czele z Hollywood to nasze życie jest ukierunkowane w pewien sposób. Dlaczego tak uważam i dlaczego mnie to tak bardzo boli?

czytaj dalej